Back to Travel Photo Gallery

Back to Personal Page
 

Oto tekst przedstawiony 6.XII.2004 do opublikowania w Rzeczpospolitej.  Rzeczpospolita "nie wykorzystała go na swych łamach."  Ciekawe czy gdyby bohater był Chińczykiem, tekst miałby większe szanse?  Jak myslicie?   Rozszerzona wersja tego artykułu jest tutaj.

 

Książę Ciemności w Rzeczpospolitej              (uaktualnione 20.XI.2005)

Na początku listopada 2004 „Rzeczpospolita” zamieściła wywiad Redaktora Bronisława Wildsteina z niestrudzonym proizraelskim lobbystą Richardem Perle. Ten tekst wymaga pewnych komentarzy.

Ekspertobiznesmen czyli „Prince of Darkness”

Zacznijmy od osoby Richarda Perle. Oprócz oficjalnych stanowisk i tytułów wymienionych w artykule, czytelnicy Rzeczpospolitej powinni może wiedzieć nieco więcej na temat szarej eminencji amerykańskiego układu polityczno-wojskowego. W 1983 był przedmiotem dochodzenia gdy odkryto, iż jako zastępca Ministra Obrony w Administracji Reagana zarekomendował kupno broni od izraelskiej firmy, od której wcześniej przyjął 50 tys. dolarów wynagrodzenia za konsultacje. Tego rodzaju praktyki uważane są w USA za przestępstwo. Na przestrzeni lat Perle jest aktywny w wielu przedsięwzięciach na pograniczu biznesu i polityki, głównie pośrednicząc w transakcjach i inwestycjach zbrojeniowych w trójkącie Turcja, Arabia Saudyjska i Izrael. W sierpniu 2003 roku Perle, występujący w szacie “experta” Pentagonu, był współautorem artykułu w „The Wall Street Journal” zachwalającego kontrowersyjny, później odwołany, kontrakt na dostawę latających cystern Boeinga dla amerykańskiego lotnictwa. W artykule nie było oczywiście mowy o tym że... Boening zadeklarował zainwestowanie w powstającą firmę Perla, Trireme Partners, 2.5 milionów dolarów. Drugie tyle dołożył Hollinger International.

Do niedawna Perle był również członkiem rady nadzorczej międzynarodowego koncernu medialnego Hollinger International (w siedzibą w Wielkiej Brytanii) i prawą ręką jej szefa, Konrada Blacka. Firma ta, jako właściciel „The Chicago Sun-Times”, „The Jerusalem Post” i „The Sydney Morning Herald”, niestrudzenie popierała cele amerykańskich neokonserwatystów i stronników prawicowej partii Likud w Izraelu. Naciski nowych właścicieli „Jerusalem Post” na bardziej radykalną, pro-Likud linię redakcyjną pisma po zakupie przez Hollinger International kilka lat temu spowodowały protesty i rewoltę 31 dziennikarzy tej umiarkowanej izraelskiej gazety. Konrad Black został w listopadzie 2003 usunięty ze swojego stanowiska wskutek oskarżeń o malwersacje i śledztwa brytyjskich władz. Richerd Perle jest przez te same władze oskarżony o przymykanie oka na nadużycia, w czasie, kiedy otrzymywał milionowe bonusy od Mr. Blacka. Dodatkowo amerykańskie Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi dochodzenie czy Perle nie złamał amerykańskiego prawa w związku z aferą Hollinger International.  (W marcu 2005, US Securities and Exchange Commisssion oficjalnie ponformowała Perle że ma zamiar oskarżyć go o  defraudację).

Po oskarżeniach o konflikty interesów Perle został zmuszony do rezygnacji z pozycji Przewodniczącego Rady Polityki Ministerstwa Obrony USA, a potem w ogóle zrezygnował z zasiadania w tej Radzie. Właśnie tego typu łączenie działalności „bezstronnego” eksperta z pobieraniem prowizji oraz machinacje z wykorzystaniem „wejść” w Waszyngtonie i na Bliskim Wschodzie, oraz  rozpowszechnianie czarnych prognoz na temat sytuacji międzynarodowej i perspektyw konfliktu nuklearnego zyskały mu przydomek „Książę Ciemności” („Prince of Darkness”).

Wojenny werbel

Perle ma, a w każdym razie miał, poważny wpływ na amerykańską a także i izraelską politykę zagraniczną. W 1996 roku był współautorem, razem z Douglasem Feithem, raportu przeznaczonego dla nowo wybranego premiera Izraela Benyamina Netanyahu pt. "Zdecydowany Zwrot: Nowa Strategia Zabezpieczenia Stanu Posiadania” (A Clean Break: A New Strategy for Securing the Realm), w którym radzili Netanyahu by zerwał wszelkie negocjacje z Palestyńczykami i zaanektował okupowane terytoria. Pisał też, że dla bezpieczeństwa Izraela konieczne jest zniszczenie reżimu Saddama Husseina (jest rok 1996!). Jego być może największym sukcesem było załatwienie posady zastępcy Ministra Obrony dla swego byłego asystenta i protegowanego Douglasa Feitha. Pan Feith, do chwili obecnej trzeci co do ważności urzędnik Pentagonu (po Rumsfeldzie i Wolfowitzu), był aktywnym działaczem Amerykańskiej Organizacji Syjonistycznej (Zionist Organization of America). Przed objęciem posady zastępcy Ministra Obrony USA, Mr. Feith był współwłaścicielem małej firmy adwokackiej w Waszyngtonie - Feith and Zell, na której dwie trzecie obrotów składało się reprezentowanie interesów izraelskich firm zbrojeniowych. (Obecnie Mr.  Zell reprezentuje interesy osadników z Zachodniego Brzegu przed sądami izraelskimi).  To właśnie Mr. Feith po zamachach 9/11 stworzył w Pentagonie Biuro Planów Specjalnych (Office of Special Plans, lub OSP), którego głównym zadaniem było jak się okazuje gromadzenie, za plecami CIA, wszelkich możliwych materiałów obciążających Irak. (Więcej można sobie przeczytać na przykład na stronie brytyjskiego Guardian:
www.theguardian.com/world/2003/jul/17/iraq.usa ). 

Neokonserwatyści amerykańscy, których czołowymi przedstawicielami są właśnie Perle i Feith, parli od dawna do likwidacji Iraku Husajna jako największego zagrożenia dla interesów Izraela. Media amerykańskie, w dużej mierze opanowane przez to silne lobby, wykorzystały różne materiały, skompilowane między innymi przez biuro Feitha a mające na celu połączenie Hussaina z 9/11 i z broniami masowego rażenia, do bicia w bębny wojenne celem zniszczenia Iraku. Mówimy tu, na przykład, o rzekomych próbach zakupu rudy uranu w Afryce oraz specjalistycznych rurek stalowych do wirówek urzywanych do wzbogacania paliwa uranowego, mobilnych laboratoriach z bronią biologiczną i współpracy z Al-Kaidą. Wszystkie te zarzuty, na których budowano poparcie amerykańskiej opini publicznej do ataku na Irak, okazały się bezpodstawne.  (Obecnie komisja Kongresu USA rozpoczeła dochodzenie na temat użycia materiałów wywiadu do propagandy wojennej ze specjalnym uwzględnieniem OSP a jeden z podwładnych Feitha z OSP Larry Franklin, jest oskarżony o szpiegostwo na korzyść Izraela).  Oczywiście, że pro-izraelska partia wojenna neo-konserwatystów miała też ważnych sojuszników w kręgach biznesmenów myślących o uzyskaniu kontroli nad strategicznymi rezerwami ropy i w fundamentalistach chrześcijańskich. Ale krwawa przygoda w Iraku to temat na inną okazję (polecam tutaj artykuł Buchanana:
www.theamericanconservative.com/articles/whose-war/ ).

Ci, którzy w miesiącach poprzedzających atak na Irak z niedowierzaniem oglądali zaciekłą kampanię pro-wojenną w mass mediach pamiętają, że Perle był jednym z kilku najczęściej występujących i powtarzających kłamstwa na temat irackiej broni masowego rażenia, związków Iraku z Al-Kaidą i innych argumentów na rzecz tezy o bezpośrednim zagrożeniu Stanów Zjednoczonych przez Hussajna. Do dzisiaj 70% tych, który głosowali w 2004 na Busha jest przekonana że Irak był współwinny 9/11 i że w Iraku znaleziono bronie masowego rażenia!  Jest to przerażająca statystyka. Każdy ma prawo do głosowania na swego ulubionego kandydata. Ale inaczej przedstawia się sprawa ze sprawdzalnymi faktami. Przecież było to świadome, publiczne kłamstwo. Dzięki niemu miliony Amerykanów ma zafałszowany obraz rzeczywistości. Dzieje się tak w kraju posiadającym formalnie wolne media.

Teoria o bezprzedmiotowej nienawiści

Trudno się więc dziwić, że w swoim wywiadzie na temat globalnych zagrożeń Perle unika wszelkiej dyskusji o politycznych i ekonomicznych przyczynach i zapleczu terroryzmu. O tym na przykład, że źródłem niechęci do USA na całym niemal świecie, a powszechnej wręcz nienawiści w świecie islamskim, jest poparcie i finansowanie izraelskiej okupacji. Przeciwko zwierzęcemu wręcz traktowaniu trzeciego już pokolenia Palestyńczyków wyrzuconych ze swojej ziemi piszą nie tylko „antysemici”, ale także niektórzy Izraelczycy, choć – oczywiście – są w mniejszości. (Warto przeczytać: www.seruv.org.il/defaulteng.asp ). To właśnie chęć rewanżu za tę politykę rekrutuje samobójczych terrorystów, a nie tylko religijny fanatyzm czy też wypłacane rodzinom honoraria. Potępiając terroryzm warto mieć na uwadze, że niektóre z przyczyn mają realne, a może nawet wytłumaczalne podłoże. Ale olbrzymia większość Amerykanów zapytana o źródło 9/11 odpowie groteskową zbitką, iż zamach był spowodowany tym, że „religijni islamiści nienawidzą naszą wolność.” Niemal nikt z zapytanych przeze mnie, wykształconych skądinąd Amerykanów nie potrafił powiedzieć co ONI (tj. Al-Kaida i jej sympatycy) przedstawiają jako POWÓD tej nienawiści i żądzy zemsty. Nawet jeśli Al-Kaida, poza najbardziej nośną w świecie arabskim sprawą okupacji Palestyny, ma też inne cele, jak usunięcie baz amerykańskich z Arabii Saudyjskiej czy ograniczenie wpływu amerykańskiej kultury masowej spod znaku MacDonalda i Playboya (z tym mogą sympatyzować nawet ateiści – nie trzeba być religijnym fundamentalistą), to przecież są to realne, a nie irracjonalne problemy, które wymagają zastanowienia nad sposobami rozwiązania. Nawet jeśli szaleni terroryści chcą nawrócić Zachód na islam, to zrozumienie motywów przeciwnika jest niezbędne do skutecznego rozwiązania problemu, niekoniecznie na gruncie militarnym, co poprzednicy Toni Blaira odkryli w odniesieniu do Irlandii Północnej. To, że Perle nie podjął tematu realnych przyczyn terroryzmu, nie jest zaskoczeniem – propagandyści mówią tylko o irracjonalnych aspektach. Ale obowiązkiem interlokutora powinno być przyparcie go do muru, czego się nie doczekaliśmy ze strony Redaktora Wildsteina.

Głosów wzywających do wyciągnięcia głowy z piasku i stawieniu czoła terroryzmowi i innym problemom świata bazując na uczciwej analizie rzeczywistości, a nie na ideologicznych bajaniach, nie brakuje w Ameryce (sugerowana lektura - list 40 byłych amerykańskich ambasadorów:
www.ifamericansknew.org/us_ints/p-60us.html ). Prawdziwym problemem jest zmowa milczenia w amerykańskich mass mediach, których olbrzymia większość należy do 5 konglomeratów. Kontrola nad tym co wie o świecie przeciętny amerykański oglądacz jest więc coraz łatwiejsza. Media amerykańskie ponoszą wielką współodpowiedzialność za iracką awanturę, gdyż bezkrytycznie wprzęgły się w propagandę wojenną, co wielu dziennikarzy przyznaje poniewczasie. New York Times i wiele innych gazet i indywidualnych dziennikarzy przepraszało w ostatnich miesiącach swoich czytelników za swą role w propagandzie wiodącej do irackiej katastrofy.  

 

Tradycyjnym obowiązkiem mediów, nie tylko amerykańskich, jest krytyczne analizowanie poczynań władz i stawianie niewygodnych pytań „ekspertom”. Krytycznego podejścia zabrakło także w wywiadzie z Richardem Perle, opublikowanym w „Rzeczpospolitej”.